Targ powstał na mocy przywileju krzyżackiego i celowo umieszczono go w tym miejscu, blisko bram zamku, który się kiedyś tu znajdował. Miał ułatwić rycerzom zakonu prawo pierwokupu co ładniejszych ryb. Z czasem Targ Rybny podzielił się na odgrodzony pierzeją domów Targ Tylny zwany również Kartoflany Targ Rybny, gdzie handlowano jarzynami i długi pas wzdłuż wybrzeża zwany Rybackim Pobrzeżem, na którym handlowano rybami i towarami prosto z przycumowanych statków. Miejsce to miało specyficzny folklor, głównie dzięki Fischfrau – sprzedawczyniom ryb, które używały osobliwego języka, były złośliwe i nosiły charakterystyczny ciemny, słomkowy kapelusz żartobliwie zwany Flunderkiepe („kosz na flądry”).
Targ maślany początkowo był pięknym, kwadratowym placem otoczonym drzewami, a na jego środku znajdowała się waga. Powoływani przez Radę Miejską Czterej Kapitanowie Maślani nadzorowali tu hurtowy handel masłem. Z czasem zaczęto tu handlować kamionkowymi garnkami na masło, przez co targ zyskał drugą nazwę – Garnkowy. Co ciekawe, masłem detalicznie handlowano w innych miejscach, m.in. na Długim Targu.
Początkowo nazywany targiem bydlęcym, końskim lub wołowym, od zwierząt, którymi tam handlowano. Jednak ze względu na konieczność składowania tam siana niezbędnego do wykarmienia tych zwierząt, plac zyskał nową nazwę – Targ Sienny.
Długi Targ stanowił trakt kupiecki z przedłużeniem w postaci placu targowego, na którym handlowano m.in. masłem i chlebem. Poza tym, w każdą sobotę z wozów sprzedawano mięso, a między Fontanną Neptuna a Ratuszem, na tzw. Targu Prosiąt, sprzedawano żywe prosięta, niekiedy owce. Obowiązywały tam liczne i surowe zasady, co znajdujemy w archiwach:
„nie ma wycinać piersi niezależnie od rodzaju bydlęcia; nie ma sprzedawać wodnistego mięsa; wołom nie wolno nic wycinać, nie ma solić skór, świniom wolno wycinać tylko ozór i podgardle (…)”.
Raki, którymi tu handlowano, pochodziły przede wszystkim z kaszubskich rzek i jezior lub z głębi kraju, a kupowane były głównie na użytek leczniczy: na zgagę i nadkwasotę żołądka.
W podręczniku C. Ph. Funkego z 1800 roku możemy znaleźć informację o szlachcicu, który sprzedał w Gdańsku 6 tysięcy funtów, tj. 2,7 ton raków.
Początkowo w miejscu dzisiejszego ronda z pomnikiem Jana III Sobieskiego handlowano węglem drzewnym i drewnem. W późniejszym okresie, co roku w sierpniu było miejscem Jarmarku św. Dominika, a plac zapełniał się straganami i lunaparkami, a w XIX w. również cyrkami objazdowymi. Część targu między ulicami Szeroką i św. Ducha, zwana Targiem Poziomkowym, oferowała odwiedzającym truskawki, jagody leśne i grzyby.
Na Targu Węglowym, jak nazwa wskazuje, handlowano węglem. Jednak po tym, jak Jarmark Dominikański przeniesiono poza obręb miasta, zyskał drugą nazwę – Dominiksplan. Podczas jarmarku można tu było znaleźć sprzedawców pierników. W XVII w. zachodnia część Targu Węglowego zmieniła nazwę na Targ Tandety, po tym, jak ta część placu zamieniła się w pchli targ. W XIX w. pod zbrojownią zyskał nazwę Targu Grochowego – oczywiście również od towaru, którym tu handlowano.
„Kosze z kapustą i mleka dzbany niosą przekupki na Targ Wąchany. Wszelakie zielsko sprzedadzą w mig, stały tu rejwach, spory i krzyk”. – Antoni Möller, 1601, gdański malarz.
Zachodnia część Chlebnickiej i wschodnia część Piwnej tworzyły Targ Wąchany aż do 1853 r. Był to jedyny taki targ w Europie, o tak niespotykanej nazwie. Sprzedawano na nim artykuły, które szybko ulegały zepsuciu, jak warzywa, nabiał i kwiaty. Śmierdziało tam i pachniało jednocześnie. Świeżość wielu produktów oceniano tam po zapachu, stąd tak osobliwa nazwa.
Miejsc targowych w Gdańsku było naprawdę wiele i niemal na każdym można było spotkać Kaszubów, zwłaszcza na Targu Kaszubskim – miejscu, w którym dziś stoi Galeria Madison. W Gdańsku były też targi niezwiązane z handlem jedzeniem. Poza wspomnianym wcześniej pchlim targiem, koło Żabiego Kruku i Pod Zrębem był Targ Dylowy w XV w., gdzie handlowano tarcicą. Z postanowienia kowali rzeczy drobnych wiemy też, że gdzieś w połowie ul. Szerokiej znajdował się Targ Żelazny, gdzie handlowano przedmiotami ślusarskimi.
Chleb w Gdańsku sprzedawano w wielu miejscach, ale najlepszy i właściwej wagi był na ławach chlebowych. W Gdańsku było łącznie 70 ław (najwięcej w Polsce!), a dzięki wagom rozlokowanym w różnych częściach miasta, których dziś już nie ma, mieszkańcy mogli kontrolować ciężar kupionego chleba.
Prawo do sprzedaży na ławach mieli tylko członkowie cechu. Dzielili się na Losbekierów, piekących białe, luźne pieczywo i Festbekierów, którzy piekli ciemne i zwięzłe pieczywo, kupowane głównie przez uboższych.
Od połowy XIV w. w środkowej części Świętego Ducha piekarzom niezrzeszonym w cechu wolno było sprzedawać w soboty, dni wolnego handlu, chleb na Targu Chlebowym. W tym miejscu sprzedawano również chleb piekarzy cechowych, który nie spełniał wymogów wagowych.
„Tudzież posyłamy co dwa tygodnie do law dwóch naszych starszych, którzy przeglądają chleb, jeśli jest za mały, tego odsyłają do domu, niech niesie go na targ”.
Ław mięsnych, jak chlebowych w Gdańsku było wiele. Najsłynniejsze ławy Prawego Miasta, między ul. Mariacką i Św. Ducha, liczyły aż 79 jatek. Ustawiane były w ciągach. Każdy taki ciąg miał swoje odpowiednie nazwy, przykładowo cztery ciągi jatek przy ul. Mariackiej nosiły nazwy: Plebański (Pfarrseite), Żebraczy (Elende Seite), Dominikański (Dominiksseite), Wodny (Wasserseite).
Ławy posiadać mogli rzeźnicy cechowi. Mogły być też dziedziczone (także przez kobiety), sprzedawane (pierwszeństwo zakupu miał cech), ale zakazana była ich wzajemna wymiana.
W jatkach mięso można było kupować codziennie, nie tylko w dni wolnego handlu. Poza jatkami można je było dostać bezpośrednio u rzeźników i domokrążców. Cenę mięsa ustalano nie według wagi, ale po wyglądzie – w kawałkach tzw. „na oko”. Sprzedawano je nie tylko surowe, ale też pieczone, suszone i wędzone, ponieważ wiele jatek miało paleniska. Tzw. Zuseher – przeważnie dwie osoby wybrane przez cech, oceniały świeżość mięsa w jatkach i sprawowały kontrolę nad ogólną sprzedażą. W 1896 całą sprzedaż z jatek przeniesiono do Hali Targowej.
Pierwszy wodny młyn zbożowy zbudowany w tym miejscu przez Krzyżaków w 1364r. spłonął. Odbudowany i powiększony stał się później największym takim obiektem w Europie. Miał 18 kół wodnych i wytwarzał 200 ton mąki dziennie, z której m.in. w przybudówce przy kościele św. Katarzyny wypiekano także chleb. Jednak aby pokryć zapotrzebowanie miasta, konieczne było wybudowanie drugiego, mniejszego młyna, który przerabiał wyłącznie pszenicę i kasze.
Ulica Korzenna od 1399 r. była znana jako Pieprzowa, później jako Pieprzowe Miasto. Swoją nazwę wzięła prawdopodobnie od pieprzu tureckiego i mielonej papryki, które były tam sprzedawane. Na ulicy Słodowników znajdowała się, jak nazwa wskazuje – słodownia. Słód był jednym z kluczowych towarów dawnego Gdańska. Przy ulicy Chmielnej znajdowały się liczne szopy do przechowywania chmielu. Ponieważ woda w mieście była złej jakości, ze względów higienicznych bezpieczniejsze było picie piwa – a tego w Gdańsku nie brakowało. Przedmieścia wypełniało 120 browarów, zaś 20 rozlokowanych było na mieście, w tym na ul. Piwnej, przy której od 1450r. produkowano gdańskie ciemne, dubeltowe piwo „Jopejskie”. Nazwa ulicy Karpiej pochodzi od karpi przechowywanych w metalowych klatkach zanurzonych wzdłuż Kanału Raduni, które licznie sprzedawano w mieście. Zaś ulica Warzywnicza, wcześniej Pietruszkowa, swoją nazwę zawdzięcza warzywom, które były tam sprzedawane.
Gdańsk był miejscem przecinania się licznych wodnych szlaków handlowych, zarówno morskich, poprzez które docierały tu liczne transporty z innych krajów europejskich i nadbałtyckich, jak i rzecznych – które dostarczały towary z głębi kraju, jak i z krajów położonych bardziej na południu, m.in. z Węgier. Dzięki towarom pochodzącym z różnych części świata kuchnia Gdańska różniła się od sztuki kulinarnej z innych regionów Polski; była bogata w przyprawy, produkty i wpływy różnych kultur, łącząc to z polskimi i regionalnymi produktami, tradycjami i przepisami.
„W basenie Bałtyku Gdańsk był największym odbiorcą zachodnich tkanin i towarów kolonialnych, albowiem trafiała tu ponad polowa globalnych dostaw zarejestrowanych w Sundzie”. – E. Cieślak.
„Regularne linie żeglugowe łączyły Gdansk z ponad 90 portami całego świata z wyjątkiem Australii”. – A. Januszajtis, 2010, Gdański Król Żurawi.
Przyprawy, sól, cukier, owoce południowe, ryby (śledzie), owoce morza, kawa, herbata, kakao, wina, migdały, wódki, piwa, miód, sery, zboża, orzechy.